Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Recenzje. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Recenzje. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 3 września 2018

"NIEZGODNA" Veronica Roth




Po wojnie rząd postanowił podzielić społeczeństwo na frakcje. Według nich ten system zapobiegnie przyszłym konfliktom. Frakcji jest 5: Altruizm, Erudycja, Nieustraszoność, Prawość i Serdeczność.

Tris ma 16 lat i nadszedł czas, żeby wybrała, do której frakcji chce przynależeć. czy zostanie z rodziną w altruizmie? Czy zostawi bliskich i wybierze nową drogę życia? Co czeka na nią po dokonaniu wyboru? Jak zmieni się życie dziewczyny? I najważniejsze, jak zmieni się ona sama?



Kilka lat temu zaczęłam czytać tą książkę, ale przez moje negatywne nastawienie, nawet jej nie dokończyłam. Teraz dałam jej kolejną szansę i z odpowiednim nastawieniem zabrałam się za czytanie i pozytywnie się zaskoczyłam.
Historia naprawdę została fajnie przedstawiona, a fabuła mknie do przodu i wciąga czytelnika od pierwszego rozdziału.
Bohaterowie są dobrze wykreowani, co powoduje, że do niektórych się przywiązujemy, a niektórych nienawidzimy od początku. Są też przypadki, których totalnie byśmy się nie spodziewali, to dotyczy nie tylko postaci, ale również akcji. Występuje mnóstwo zwrotów akcji czy tajemnic, które odkrywamy z główną bohaterką, która swoją drogą nie jest aż tak denerwująca jak kiedyś mi się wydawało.
Jest kilka wątków pobocznych, które jednak nie są zbyt szczegółowo poruszane przez autorkę. Nie oznacza to jednak, że fabuła jest pusta czy przewidująca.
Styl autorki był dobry. Nie owija w bawełnę i nie stara się na siłę przyspieszyć biegu wydarzeń.
Zakończenie jest niesamowite i zachęca czytelnika do sięgnięcia po kolejny tom.



Moja ocena: 3/5

niedziela, 26 sierpnia 2018

"MIASTO SZKŁA" Cassandra Clare








Valentine ma już dwa z trzech darów anioła. Gdy w końcu zdobędzie ostatni- lustro anioła, będzie nie do pokonania. Czy bohaterom uda się ocalić świat przed szalonym nocnym łowcą? Czego dowiedzą się o sobie podczas tej podróży? Czy Valentine wygra bitwę swojego życia?




Poprzedni tom czytałam prawie rok temu, a mimo to gdy zaczęłam czytać ten, od razu wciągnęłam się w historię. 
Choć nie zostajemy wrzuceni w wir wydarzeń, wiemy co czeka bohaterów i nie można tak po prostu przestać czytać. 
Akcja bardzo szybko się rozwija, właściwie już na drugiej stronie całkowicie zmienia tempo i utrzymuje je przez większość książki. Oczywiście pod koniec powieści wszystko jeszcze bardziej przyspiesza i trzyma w napięciu. 
Fabuła naprawdę pozytywnie mnie zaskoczyła i zwroty akcji, które tu wystąpiły były zdumiewające. Główni bohaterowie dość się rozwinęli. W tej części mieliśmy okazję zobaczyć ich z nieco innej strony niż poprzednio, co było miłą odmianą. Dzięki temu przestałam aż tak nie lubić głównej bohaterki, ale wciąż denerwuje mnie fakt, że autorka robi z niej cudowną dziewczynę, którą wszyscy uwielbiają, a ona wybawia ich z każdej opresji. Pojawia się tutaj kilka nowych postaci, które są bardzo dobrze wykreowane. Szczególnie spodobały mi się wątki miłosne między głównymi bohaterami i to w jakim kierunku autorka je rozwinęła. 
Styl Clare bardzo mi się podoba. Jest równie nietypowy, co klimatyczny i świetnie pasuje do całej historii. 
Zakończenie ani trochę mnie nie zawiodło. Wręcz tak wciągnęłam się w cały ten świat demonów, podziemnych i nocnych łowców, że od razu sięgnęłam po kolejny tom. 
Żałuję jedynie, że tak jak w przypadku kilku innych serii, tak i tą nie recenzuję od początku na tym blogu. Pierwszy tom czytałam jakieś dwa lata temu, więc bez ponownego przeczytania nie odważyłabym się czegokolwiek o niej napisać. Ale link do recenzji "Miasta Popiołów"tutaj wam zostawiam, jakby ktoś chciał zajrzeć. 

Tytuł: Miasto szkła 
Autor: Cassandra Clare 
Cykl: Dary anioła (tom 3)
Ilość stron: 525


Moja ocena: 4/5

piątek, 24 sierpnia 2018

"BIBLIOTEKA DUSZ" Ransom Riggs





W rękach Jacoba i Emmy zostały losy wszystkich osobliwych dzieci i ymbrynek. To ta dwójka musi stawić czoła wrogowi i pomóc przyjaciołom zanim będzie za późno, ale czy uratowanie osobliwców, to jedyna misja, która na nich czeka? Jakie zdolności tak naprawdę ma Jacob i czy biblioteka dusz istnieje tylko w opowieściach?




Co to była za seria! 
Od razu na wstępie powiem, że będzie to b a r d z o pozytywna recenzja, bo absolutnie zakochałam się w tej historii. 
Ten tom był jeszcze lepszy od poprzedniego, o ile w ogóle to możliwe. 
Zaczynamy tam gdzie skończyliśmy, w środku intensywnej akcji, a ten klimat nie opada, aż do ostatniego zdania. Szybki tryb wydarzeń nie znaczy, że autor nie poświęcił czasu na dokładne opisy nowych miejsc czy postaci, a także relacji między głównymi bohaterami. Jest tego mnóstwo i chociaż nie lubię zbyt długich opisów, tutaj zupełnie mi nie przeszkadzały. Głównie dlatego, że miejsca akcji są niesamowite. 
W powieści jest dużo fantastyki, ale jest ona idealnie zmieszana z rzeczywistością przez co czytelnik nie tylko nie może oderwać się od czytania, ale jeszcze bardziej jest zaintrygowany tym magicznym światem, który wydaje się tak prawdziwy. 
Bohaterowie są naprawdę genialnie wykreowani i szczerze nie było postaci, której bym nie lubila. Jedynymi bohaterami, którzy nie przypadli mi do gustu są rodzice Jacoba, ale na szczęście nie ma ich w tej historii za dużo. Nareszcie autor daje nam trochę więcej samej Pani Peregrine, która szybko rozkłada skrzydła i przejmuje kontrolę. 
Po drodze do rozwiązania głównego problemu, bohaterowie muszą stawić czoła wielu przeciwnością losu i wyzwaniom. Występuje wiele wątków pobocznych, a każdy z nich jest równie warty uwagi. 
Mimo, że ta część jest trochę grubsza niż dwie poprzednie, to i tak przeczytałam ją najszybciej z całej trylogii. Doszczętnie zakochałam się w całej tej historii, osobliwych dzieciach, Pani Peregrine, języku tych powieści i w cudownych ilustracjach. Zakończenie złapało mnie za serce i nie chce puścić do tej pory. Jest to jedno z tych zakończeń niby szczęśliwych, ale totalnie niespodziewanych, a jednocześnie bardzo wzruszających. 

Tytuł: Biblioteka Dusz 
Autor: Ransom Riggs 
Cykl: Osobliwy Dom Pani Peregrine (tom 3)
Ilość stron: 494



Moja ocena: 5/5

piątek, 13 lipca 2018

"Żółwie aż do końca" John Green




Aza zmaga się z okropnymi lękami i myślami, które nie dają jej spokoju. Nastolatka stara się być normalna, ale fobie ją wykańczają. Mimo to postanawia pomóc przyjaciółce w rozwiązaniu śledztwa dotyczącego zaginięcia Russella Picketta. Za informacje jest nagroda 100000 dolarów. Próbują wykorzystać Davisa, syna zaginionego mężczyzny i znajomego Azy. Czy bohaterkom uda się rozwiązać tajemnicę? Co będą w stanie zrobić, żeby  dowiedzieć się prawdy? Jak potoczą się losy nastolatków i jaki wpływ będzie na to miała ta historia? 






Zanim sięgnęłam po tą powieść, wszędzie huczało od pozytywnych opinii. Miałam wobec niej ogromne wymagania, głownie ze względu dlatego, że uwielbiam twórczość Greena. Na szczęście, autor po raz kolejny mnie nie zawiódł. 
Książka jest cudowna. Historia z początku może wydawać się prosta i oczywista, ale wcale taka nie jest. Uwielbiam w twórczości Greena to jak z najbardziej banalnych historyjek, potrafi stworzyć coś niesamowitego i łapiącego za serce. 
Fabuła powoli brnie do przodu, a mimo to książkę czyta się bardzo szybko. 
Bohaterowie są świetnie wykreowani. Realistyczni i najmniej papierowi jak tylko się da. Wątek poszczególnych relacji, w każdym przypadku został naprawdę dobrze i ciekawie rozwinięty. Główna bhaterka jest jednak największym zaskoczeniem tej powieści. Kompletni nie spodziewałam się, że czeka mnie coś takiego. Green ma wrodzony dar do opisywania przeróżnych dolegliwości, tak że czytelnik niemal czuje się jakby dotyczyły jego. Autor przedstawił fobie Azy w taki sposób, że dosłownie cała historia nabrała zupełnie nowego znaczenia i mój sposób odbierania jej się zmienił. 
Nie mogło oczywiście zabraknąć mnóstwa wspaniałych metafor i mądrych myśli wypowiadanych przez bohaterów. 
Zakończenie złapało mnie za serce i gdy odłożyłam  książkę, musiałam usiąść i po prostu zastanowić się nad tyloma sentencjami, które były w niej zawarte. 
A czy wy czytaliście tą powieść? Co o niej sądzicie? Czytaliście inne pozycje tego autora? Piszcie w komentarzach. 


Tytuł: Żółwie aż do końc
Autor: John Green 
Ilość stron:  295



Moja ocena: 4/5

piątek, 13 kwietnia 2018

"CO ZE MNIE ZOSTAŁO" Kat Zhang





Wyobraź sobie, że dwie osoby rodzą się w tym samym ciele. Dwie dusze, dwa charaktery, ale tylko jeden organizm. W końcu silniejsza przejmuje kontrolę nad ciałem, a rodzeństwo zniknie z waszego ciała na zawsze. A teraz wyobraź sobie, co by było gdyby ta druga osoba nie zniknęła i nikt oprócz was dwóch nie miałby o tym pojęcia. Tak w skrócie wyglądało życie Addie i Exy przez 15 lat, aż do niedawna...



Mimo, że książka zaczyna się dość spokojnie, od razu wzbudza masę emocji. Narratorką jest Eva, ta której powinno nie być, dusza recesywna. Z jej perspektywy poznajemy całą historię. jak to jest być uwięzionym we własnym ciele i nie być zdolnym do poruszania się.
Chociaż powieść nie jest gruba, zawiera naprawdę dużo wartościowych uwag dotyczących zachowań ludzi. Pokazuje jak społeczeństwo niestety reaguje na inność, w jakimkolwiek tego słowa znaczeniu.
Akcja brnie do przodu w równym tempie, nie za szybko, ale też nie za wolno. Dopiero na końcu gwałtownie przyspiesza i prowadzi do nieodgadnionego zakończenia.
Styl pisania autorki jest poruszający. Opisuje wszystko oczami nastolatki, która nieszczęście nie jest nadzwyczaj mądra, jak to w niektórych młodzieżówkach bywa, ale jest doświadczona przez życie.
Autorka wspomina o wielu niesprawiedliwościach i problemach, która chociaż ujęte trochę inaczej, jasno są odwołaniem do rzeczywistości.
Zarówno świat, jak i bohaterowie jest świetnie wykreowany. Od pierwszej strony czuć wyjątkowy klimat, który niesie za sobą ta książka.
Zakończenie było dla mnie pozytywną niespodzianką.
Jest to bardzo dobra historia na słoneczne, wiosenne popołudnie, których niedługo z pewnością będzie pod dostatkiem.

Tytuł: Co ze mnie zostało
Autor: Kat Zhang 
Seria: Kroniki Hybryd 
Ilość stron: 396

Moja ocena: 4/5



piątek, 6 kwietnia 2018

"RYWALKI" Kiera Cass

America Singer zostaje jedną z wybranych dziewczyn, które trafiają do pałacu i walczą o serce młodego księcia i o to, aby zostać księżniczką. Chociaż nie łatwo jej to przyznać, z czasem pojawiają się uczucia, ale dawna miłość nie znika. Jaką drogę wybierze bohaterka? Czy dawne uczucie zwalczy świeże emocje?

Wreszcie jestem po skończeniu 3 tomu i mogę napisać recenzję. Nie chcialam pisać opinii kadej z tych książek osobno, bo jest to bardzo luźna seria, którą zdecydowanie da się ocenić w jednym poście. 
Główny wątek jest przewidywalny, ale muszę przyznać, że było kilka wątków i momentów, które pozytywnie mnie zaskoczyły. 
Pierwszy tom szczególnie z początku był jak dla mnie trochę zbyt przesłodzony, szczególnie jeśli chodzi o relacje rodzinne, ale w kolejnych częściach to się zmienia. 
Styl pisania autorki jest bardzo lekki i przyjemny. Mimo, że nie ma wielu zwrotów akcji, chociaż pojedyncze występują, to historia szybko się toczy. 
Głowna bohaterka z początku mnie denerwowała, ale po kilku rozdziałach zauważałam w niej drobną zmianę, która trzymała się jej do końca. 
Chociaż wątek miłosny jest banalny to i tak historia wciąga czytelnika niemiłosiernie. 
Jest to zdecydowanie seria dobra na odmóżdżenie i po prostu przeczytanie bez zbędnego myślenia. 

Tytuły: "Rywalki" "Elita" "Jedyna" 
Autor: Kiera Cass 
Seria: Rywalki 
Ilość stron: 333|328|333


Moja ocena: 3/5


niedziela, 1 kwietnia 2018

"MIASTO CIENI" Ransom Riggs


Po ucieczce z wysepki, na której wszystko się zaczęło, Jacob i dość osobliwa załoga rusza przed siebie w podróż życia, która zdecydowanie nie będzie pełna cudownych chwil. Pani Peregrine, która całe życie opiekowała się osobliwymi dziećmi, teraz w nich ma jedyną nadzieję na przeżycie.

Pierwszy tom czytałam jakiś rok temu i nie byłam zachwycona. Prawdopodobnie jak większość spodziewałam się czegoś zupełnie innego. Wspaniałe ilustracje zmyliły czytelników i wszyscy byli zaskoczeni, że książka jest w rzeczywistości dużo mniej mroczna niż same obrazki.
Ogólna treść powieści mi się podobała, ale czułam się trochę oszukana. Jednak dostałam kolejne dwa tomy w prezencie i ostatnio stwierdziłam, że skoro już je mam, to dam tej serii jeszcze jedną szansę. I jak bardzo cieszę się, że to zrobiłam! 
Teraz kiedy już wiedziałam czego się spodziewać wszystko zaczęło do siebie pasować. Chociaż wcześniej myślałam, że ilustracje nie pasują do treści, zrozumiałam, że się myliłam. Dopiero w tym tomie w całości doceniłam tajemnicze zdjęcia. Spoglądając w przeszłość zauważyłam kilka drobiazgów, które umknęły mi podczas czytania pierwszej części, bo byłam zbyt nastawiona na nie. Historia porwała mnie od samego początku i nie wypuściła póki jej nie skończyłam. 
Akcja już od pierwszej strony mknie do przodu i chociaż nie zwalnia tępa, autorowi starczyło czasu na dłuższe rozwinięcie wątków pobocznych i relacji między bohaterami. W przeciwieństwie do poprzedniego tomu, miejsce akcji ciągle się zmienia. Chociaż tu zdecydowanie podróże i przygody odgrywają dużo większa rolę, to ta część jest o wiele mroczniejsza. Od samego początku czuć ten niepokój bohaterów. 
Styl autora bardzo mi się podoba. Cały czas czułam się jakbym sama uczestniczyła w opisywanych wydarzeniach. Książka jest naładowana emocjami, które przechodzą na czytelnika. 
Nareszcie mieliśmy okazję zobaczyć głównych bohaterów w akcji. Poznać ich niesamowite zdolności i charaktery. 
Występuje wiele zwrotów akcji i kiedy myślisz, że wiesz co się zaraz wydarzy, pojawia się kolejny. Ta nieprzewidywalność historii sprawia, że coraz bardziej i bardziej zagłębiasz się w ten osobliwy świat. 
Zakończenie kompletnie mnie zszokowało. Spodziewałabym się wszystkiego, ale to co się wydarzyło zmusiło mnie do sięgnięcia po kolejną część od razu. 
Mimo, że pierwszy tom dostał ode mnie 4/5 gwiazdek, to drugi oceniłam na 5, bez dwóch zdań dużo bardziej mi się podobał. 

Tytuł: Miasto Cieni 
Autor: Ransom Riggs 
Seria: Osobliwy Dom Pani Peregrine (tom 2)
Ilość stron: 438


Moja ocena: 5/5 

piątek, 23 marca 2018

"LOVE, ROSIE" Cecelia Ahern

Rosie i Alex przyjaciele od zawsze i...na zawsze?

Ta książka nie potrzebuje dłuższego opisu. To zdanie mówi samo za siebie.
Do przeczytania tej powieści zbierałam się parę dobrych lat i w końcu to zrobiłam. I jaka jestem szczęśliwa, ze się do tego zabrałam.
Książka pisana jest w formie wiadomości/listów. Głównych bohaterów poznajemy jako małe dzieci piszące do siebie bzdurne liściki w klasie i wraz z nimi przeżywamy całe życie.
Powieść w idealny sposób ukazuje przemijanie czasu i to, że mimo jego upływu, ludzie wciąż zostają tacy sami, a uczucia nie znikają.
Bardzo piękna, nieco smutna, wzruszająca hisoria dwójki ludzi, którzy szukają rozwiązań, a nie widzą, że mają je przed oczami.
Chociaż książka jest dość gruba, czyta się ją bardo szybko. Spodobał mi się format jej wykonania. W krótkich wiadomościach jest zawarte wszystko co musimy wiedzieć i nie ma zbędnych opisów.
Styl pisania autorki pozwala świetnie poznać bohaterów i wczuć się w ich sytuacje.
Akcja brnie do przodu dość szybko, ale mimo to łatwo połapać się w przedziale czasowym danego wydarzenia.
Głównych bohaterów uwielbiam i na szczęście w powieści nie ma żadnej postaci, która aż tak by mnie denerwowała. Oczywiście było kilka za którymi nie przepadałam, ale nie występowali za często, więc dało się ich znieść.
Wraz z rozwojem akcji i poziomu mojego przywiązania do bohaterów, moje serce krwawiło coraz bardziej.
Zakończenie było niesamowite. Spodziewałam się czegoś zupełnie innego i w pewnym sensie można powiedzieć, że miałam nadzieję na coś innego, ale i tak bardzo mnie wzruszyło. Byro słodko-gorzkie jak cała ta historia. 

Tytuł: Love, Rosie 
Autor: Cecelia Ahern 
Ilość stron: 511



Moja ocena: 5/5 

piątek, 2 lutego 2018

"DOM HADESA" Rick Riordan








Poprzednia misja nie pod wszystkimi względami poszła tak jak powinna. Hazel, Leo, Jason, Frank, Piper, Nico, Percy i Annabeth muszą ponosić tego konsekwencje. Są w kłopotach, jakich jeszcze nigdy nie mieli, a czeka na nich więcej problemów. Wróg jest coraz silniejszy, a ostateczna bitwa zbliża się wielkimi krokami. Czy bohaterowie stawią czoła przeciwnością losu? Czy uda im się dotrzeć do Wrót Śmierci? Czy dadzą radę pokonać nie tylko wrogą armię, a przede wszystkim potwory, które czają się w nich samych?

Bardzo długo mnie tu nie było, za co oczywiście przepraszam. Ale wracam, a moim pierwszym postem po przerwie, jest recenzja kolejnego tomu Olimpijskich Herosów. Za mną już czwarta, przedostatnia część i powiem tyle: co to była za książka!!
Po niesamowitym zakończeniu Znaku Ateny, od razu sięgnęłam po kolejny tom. Chociaż wolno czytałam tą powieść i to z długimi przerwami, to nie mam ani jednego złego słowa do powiedzenia na jej temat.
Książka porywa czytelnika w wir wydarzeń i sama momentami łapałam się na tym, że zapominałam, że jedynie ją czytam.
Od razu zostajemy wrzuceni w środek akcji, co bardzo mi się podobało. Wydaje się, że fabuła jest przewidywalna, bo jeśli ktoś czytał inne powieści Riordana, łatwo zauważy pewien schemat, którym autor się posługuje. Mimo tego, występuje tu tyle zwrotów akcji i niespodziewanych wydarzeń, że nie można przestać czytać i zachwycać się tą historią.
Chociaż główny wątek jest prosty, to w powieści występuje tyle wątków pobocznych, że czytelnik nie może się nudzić. Nie znaczy to jednak, że książka oparta jest na wątkach pobocznych i rozterkach głównych bohaterów. To prawda, że jest tego dużo, ale mimo tego akcja cały czas pędzi do przodu. Wątki są świetnie wpasowane, tak, że nie spowalniają biegu historii.
Co do bohaterów, to z tomu na tom lubię ich coraz bardziej.
W tej części mieliśmy więcej okazji do poznania przemyśleń postaci nie tylko na temat misji, ale również przyjaciół, bogów, świata i samych siebie. Poznajemy każdego z nich z zupełnie innej strony, raz jako herosów, na których barkach spoczywają losy całego świata,a kiedy indziej jako nastolatków, którzy szukają siebie i staraja się zrozumieć innych.
Jeśli chodzi o potwory, to ich wątek również został rozwinięty.  Pojawia się duo nowych wrogów , z którymi walka nie jest taka prosta. Wraca jednak kilku starych przeciwników, co jest ciekawym urozmaiceniem: zobaczyć ich po raz kolejny, ale tym razem w innych okolicznościach. Nie tyczy się to jedynie potworów, bo w tej części ponownie spotykamy się z kilkoma pozytywnymi postaciami z przeszłości, których wątki prawdopodobnie będą kontynuowane w kolejnym tomie.
Zakończenie jest spokojne. Nie robi tak wielkiego wrażenia, jak te z poprzednich części, a to dlatego, że powieść kończy się tuz po docelowych wydarzeniach tego tomu, a nie w środku akcji. Znamy plany bohaterów co do kolejnych wydarzeń i jesteśmy w stanie przewidzieć od czego zacznie się kolejna część.
Myślę, że autor zrobił to specjalnie i popieram jego decyzję. W przypadku poprzednich tomów gwałtowne zakończenie było potrzebne, bo czytelnik wiedział, że to dopiero początek lub połowa historii, więc potrzebne było coś co utrzyma zainteresowanie nią. Teraz, kiedy jesteśmy już na finiszu, zachęcanie nie jest potrzebne. Wystarczyło zdradzić plan bohaterów, zeby czytelnik od razu sięgnął po kolejny tom.
Czuję, że w lutym Krew Olimpu, będzie pierwszą książk po którą sięgnę i kończąc tą serię będę niesamowicie usatysfakcjonowana.

Tytuł: Dom Hadesa 
Autor: Rick Riordan 
Seria: "Olimpijscy Herosi"tom 4
Ilość stron: 589

Moja ocena: 5/5 


niedziela, 20 sierpnia 2017

"NAWAŁNICA MIECZY:KREW I ZŁOTO" George R.R.Martin






Bez ani chwili wytchnienia, powracamy do świata pełnego tajemnic i niebezpieczeństw. Bohaterowie są narażeni na przeróżne przeszkody, ale przede wszystkim powinni bać się samych siebie i tego kim muszą się stać, żeby przeżyć Grę o Tron





Czwarty tom skończony! Coraz bardziej wierzę, że uda mi się w te wakacje przeczytać te cztery grube tomiszcza, które sobie zaplanowałam. 😊
Jeśli chodzi o tą część, to chyba nie muszę za dużo mówić, bo wszyscy wiemy co zaraz napiszę.
Tak jak w przypadku poprzedniego tomu czyli Nawałnicy Mieczy:Stal i Śnieg, powieść bardzo mi się podobała. 
Fabuła jest niesamowicie rozwinięta, a poszczególne wątki obszernie rozbudowane, co zresztą znane jest czytelnikowi już od tomu pierwszego. 
Główni bohaterowie są ci sami, choć pojawia się kilka nowych postaci, które zdecydowanie są warte uwagi. W kilku przypadkach akcja totalnie zmienia tory i dzięki temu autor daje nam szansę poznania danej postaci z innej strony. Niektóre wątki, które wydawały się już dawno zakończone, są poruszane na nowo w najmniej oczekiwanym momencie, co sprawia że jeszcze bardziej wciągasz się w czytanie. 
W tej części zauważyłam już drobne różnice pomiędzy książkami a serialem, szczególnie pod koniec powieści. W niektórych przypadkach są to różnice, które nie mają żadnego wpływu na rozwój historii, ale innym razem są to zmienione lub całkiem nowe wydarzenia, które ominięto w zekranizowanej wersji. Szczególnie te całkowicie pominięte w serialu momenty bardzo mi się spodobały. Szkoda, że nie wzięto ich pod uwagę podczas kręcenia, głównie też dlatego, że najprawdopodobniej mogą mieć znaczący wpływ na dalszy rozwój fabuły. 
Styl pisania autora wciąż jest bardzo dobry. Wciąga i interesuje czytelnika już po pierwszym zdaniu. 
Zakończenie było odrobinę konkretniejsze niż w tomie trzecim, ale wciąż wyczuwa się tą akcję, która czeka na czytelnika w następnym tomie. Mimo, że ciągle coś się dzieje i zdecydowanie w powieści nie brakuje krwawych, miłosnych czy mrożących krew w żyłach momentów, to i tak pod koniec możemy wyczuć, że w następnych tomach czeka nas coś o wiele  bardziej niesamowitego. Zaczyna się cisza przed burzą, która może zacząć się w każdej chwili. 
Dlatego tej części również daje 5/5 gwiazdek

czwartek, 27 lipca 2017

"METRO 2035" Dmitry Glukhovsky



Artem nie rezygnuje z wychodzenia na powierzchnię. Jest przekonany, że popełnił ogromny błąd skazując Czarnych na śmierć. Szuka innego sposobu na ocalenie ludzi żyjących w metrze. Wciąż ma nadzieję, że oprócz nich komuś jeszcze udało się przeżyć. Marzy o powrocie na powierzchnię i ryzykując własne życie robi wszystko, aby marzenia stały się prawdą. Jednak jak na złość, jest w tym wszystkim sam, a ludzie mają go za wariata. 

Czy mimo braku wsparcia bohaterowi uda się osiągnąć cel? Czy oprócz metra ktoś jeszcze ocalał? Czy ludzkość powróci na powierzchnię? I co tak na prawdę kryją ciemne korytarze i stacje metra...?


Trzeci i ostatni tom trylogii już za mną. Nie wiem czy mam się cieszyć czy rozpaczać, bo jestem pewna, że będę tęskniła za tym niezwykłym światem i jego bohaterami. 
Styl pisania autora, choć na początku pierwszego tomu wydał mi się nietypowy i do końca nie byłam co do niego przekonana, z czasem sprawił, że to w dużej mierze dzięki niemu tak bardzo wciągnęłam się w te historię. 
W tej części głównym bohaterem ponownie jest Artem. Jego życie jednak bardzo się zmieniło od czasu tomu pierwszego. Od tamtej pory minęły 2 lata więc bohater również trochę się zmienił, ale nie wpłynęło to na mój stosunek do niego. Wciąż bardzo go lubiłam i popierałam jego decyzje. 
Oprócz Artema pojawiają się też inne postacie znane nam z pierwszej części trylogii. Są to jednak postacie drugoplanowe. 
Bardzo spodobało mi się to, że drugim głównym bohaterem jest Homer, staruszek, którego poznaliśmy w tomie drugim. To w jaki sposób autor połączył oba wątki z poprzednich tomów jest bardzo pomysłowe i przyciąga uwagę czytelnika. 
Oczywiście nie brakuje nowych postaci, które zostały świetnie wykreowane. 
Autor przez cały czas manipuluje emocjami czytelnika i jest to dużo bardziej widoczne niż w dwóch poprzednich częściach. 
W tomie pierwszym jesteśmy zmuszeni do refleksji na temat życia, ludzi i różnego rodzaju poglądów, a w drugim mieliśmy skupić się na szybkiej akcji, tutaj natomiast jest kompletnie inaczej. 
Przez całą powieść starasz się zrozumieć. Razem z głównym bohaterem próbujesz rozgryźć świat w którym się znajdujesz. Dochodzisz do wniosków i podczas czytania pojawia się wiele przemyśleń, ale za każdym razem to co wydawało się logiczne okazuje się błędną odpowiedzią. 
Fabuła składa się z kłamstw. Kłamstwo na kłamstwie przez które próbujemy przejść. Nie jest to jednak takie proste, a to co czeka nas na końcu, to istne masakra. 
Zakończenie jest niesamowite
Wyjaśnia się wiele aspektów i wątków poruszonych w poprzednich tomach. Jest brutalne, ale prawdziwe, przez co jeszcze bardziej w pewnym sensie frustrujące. 
Ten tom jest napisany odrobinę w inny sposób niż dwa poprzednie, ale to właśnie na końcu otrzymujemy wyjaśnienie dlaczego. 
Przez pewne postawy niektórych z bohaterów na samym końcu możemy przestać lubić lub nawet zacząć nimi gardzić. Ja mimo, to co zrobili bohaterowie, nie przestałam ich lubić chociaż przyznam, że bardzo mnie to zdenerwowało i w prawdziwym życiu na pewno nie chciałabym mieć takich znajomych. 
Trzeci tom czyli Metro 2035 to zdecydowanie mój ulubiony z całej trylogii. 
Pełen tajemnic, kłamstw i odrażających lub mrożących krew w żyłach wątków, a jednocześnie pouczający i w pewnym sensie mówiący o rzeczywistości i o naturze ludzi. 
Bez zastanowienie daje mu 5/5 gwiazdek


A wy? Czytaliście trylogię Dmitry'ego Glukovsky'ego? Podobało się wam zakończenie tak jak mnie czy może woleliście któryś z poprzednich tomów?

sobota, 27 maja 2017

"Cmętarz Zwieżąt" Stephen King



Rodzina Creedów przeprowadziła się do pięknego, dużego, jednorodzinnego domu z dala od miasta. Luis Creed dostał pracę jako lekarz na tamtejszym uniwersytecie. 
Chęć utrzymania rodziny i szczęśliwego życia sprowadziła ich w to pełne tajemnic i mrocznych sekretów miejsce.
Choć dom jest cudowny, a Creedowie przez jakiś czas żyją w spokoju, w końcu sielanka się kończy, a zaczyna się pasmo nieszczęść.
Niesamowita, potężna siła wkradając się do umysłu Luisa, powoli lecz skutecznie niszczy wszystko co do tej pory było dla niego ważne.
Ta siła pochodzi z cmentarza dla zwierząt, który znajduje się w lesie za pięknym domem. Cmentarza, na którym nie żegnasz swojej straty, lecz witasz się z nią na nowo.




Co to była za książka!
Od razu wciągnęłam się w historię przedstawioną na kartach tej powieści. Już od pierwszej strony miałam przeczucie, że ta książka bardzo mi się spodoba i nie zawiodłam się.
Akcja toczy się w latach 80 XX wieku, czyli w czasach jej wydania. Już samo to, że opisywane wydarzenia dzieją się w tamtym czasie sprawia niesamowity klimat, a do tego dochodzi nastrój grozy, który funduje nam autor.
Nie jestem zbyt strachliwą osobą, ale styl pisania Kinga nie tylko wprawia czytelnika w trans, ale przede wszystkim starszy. Dlatego nie byłam w stanie czytać tej powieści wieczorem. Jest to strach, z którym człowiek nie często ma do czynienia. Ta historia to połączenie wszelkiego rodzaju grozy. Strach przed paranormalnymi zjawiskami. Strach o bezpieczeństwo najbliższych. Strach przed najbliższymi. I chyba najważniejszy-strach przed samym sobą.
Są tu również niesamowicie wykreowani bohaterowie. Mamy okazję w pewnym momencie książki poznać perspektywy większości postaci, co ogromnie wpływa na to, jak mocno odczujemy zakończenie powieści.
A skoro o zakończeniu mowa-ROZPIERNICZA WSZYSTKO!
Choć na początku historia powoli się rozwija, fabuła wogóle nie nudzi, a wręcz przeciwnie. Jeszcze bardziej pochlania czytelnika.
Powolne, spokojne życie bohaterów, w innym przypadku zdawałoby się okropnie nudne, ale tutaj czytelnik cały czas ma świadomość, że ten pozorny spokój w końcu minie i że ta historia nie może skończyć się dobrze. 
Typowych scen grozy jest sporo, ale nie występują one cały czas. Są rozłożone w historii, tak że pomiędzy jednym i drugim przerażającym wydarzeniem, człowiek nie przestaje się bać. Bo to właśnie to pozorne szczęście jest najgorsze. 
Podsumowując: dosłownie wszystko w tej powieści było niesamowite!
Pierwsze spotkanie z twórczością Kinga zaliczam do jak najbardziej udanych i na 1000% niebawem sięgnę po jakąś inną z jego książek. 
Styl pisania autora hipnotyzuje i pochłania czytelnika, a historia wciąga tak mocno, że nie można się od niej oderwać. 
Przeczytałam tą książkę w 1 dzień, bo była jednym z zadań w Majówce z książką, ale kompletnie nie musiałam zmuszać się do czytania, a wręcz przeciwnie. 
Oceniłam ją na 5/5 gwiazdek

A wy? Czytaliście Cmętarz Zwieżąt lub jakąkolwiek z powieści Kinga? Jak wam się podoba jego twórczość?

środa, 3 maja 2017

"CIEŃ WIATRU" Carlos Ruiz Zafon

Książki są lustrem: widzisz w nich tylko to, co już masz w sobie.
Julian Carax to człowiek, który od małego pragnął być pisarzem. Mimo trudnego dzieciństwa i wielu przeszkód, które stanęły mu na drodze, udało mu się spełnić swoje marzenie. Mężczyzna wydawał książki, choć sprzedawały się jedynie po kilkanaście lub kilkadziesiąt egzemplarzy. Twierdził, że nie pisze ich dla siebie, robił to dla kogoś specjalnego...
Po ukazaniu się jego ostatniej powieści, autor wplątał się w kilka skandali, które wpłynęły pozytywnie na sprzedaż jego twórczości, do czasu kiedy tajemniczy mężczyzna zaczął szukać wszystkich dostępnych powieści Caraxa i palić je. 
Kilka miesięcy później słuch o mało popularnym pisarzu zaginął. Dokładnie to samo stałoby się z jego książkami, gdyby nie pewna kobieta i pewne magiczne miejsce, które dla książek  było równoznaczne z rajem.

Istniejemy póki ktoś o nas pamięta.

Kiedy Daniel skończył 10 lat ojciec zaprowadził go w ów niesamowite miejsce.
Na Cmentarz Zapomnianych Książek.
Zgodnie z tradycją chłopiec miał wybrać jedną z pośród miliardów książek znajdujących się w pomieszczeniu ciągnącym się bez końca. Natrafił na Cień Wiatru Juliana Caraxa.
Od tamtej pory chłopak stał się częścią mrocznej, pełnej zagadek, tajemnic i kłamstw historii, którą za wszelką cenę postanowił zrozumieć. Wciągając w to przyjaciół, ryzykując życie, podejmując wiele ważnych decyzji i przy tym wciąż pozostając sobą.
Co jednak wywróciło życie bohatera do góry nogami? Kim jest tajemniczy podpalacz książek? Co stało się z Julianem Caraxem? I co stanie się z Danielem...?

Cień Wiatru po raz pierwszy czytałam w zeszłym roku i już od pierwszych rozdziałów wiedziałam, że ta książka zostanie w mojej pamięci na długo. 
Nie było to moje pierwsze spotkanie z tym autorem, ale szczerze przyznam, że najbardziej udane. Uwielbiam jego twórczość, a jego powieści za każdym razem sprawiają, że zapominam o wszystkim innym i żyję opisaną na kartach książki historią. Tak samo było i tym razem. Mimo, że czytałam te powieść po raz drugi, wcale nie straciła na wartości, a wręcz przeciwnie. Jeszcze lepiej przyjrzałam się opisanym wydarzeniom i zrozumiałam że nigdy nie przestanę kochać tej powieści. 
Cudowna i magiczna historia. Świetnie wykreowani bohaterowie, ciekawa fabula. 
Ciągłe kłamstwa i tajemnice pojawiające się ze strony na stronę. Dowiadujemy się jednej rzeczy, a otrzymujemy 10 kolejnych pytań. 
Autor jak zwykle stworzył idealny klimat, który wprawia czytelnika w trans. Nie można przestać czytać książki, mimo, że na początku akcja powoli się toczy. W powieści pojawia się mnóstwo wspaniałych cytatów, w których się zakochałam. Nie mogę ich tu wszystkich napisać, bo jest ich aż tyle, ale jak widzicie dodałam ich całkiem sporo. 


Niewiele rzeczy ma na człowieka taki wpływ jak pierwsza książka, która od razu trafia do jego serca. 

Cudowna powieść, w cudownym, pięknym wydaniu, w którym od czasu do czasu pojawiają się ilustracje, które dopełniają historię, intrygują, i urzeczywistniają opisywane wydarzenia. 


W chwili kiedy zastanawiasz się czy kogoś kochasz, przestałeś go już kochać na zawsze.
Oczywiście dałam tej powieści 5/5 gwiazdek i co do tej oceny nie mam najmniejszych wątpliwości.
Kolejne wyzwanie z maratonu czytelniczego wypełnione!
Jeśli jeszcze nie widzieliście wpisu dotyczącego maratonu, a jesteście ciekawi jakie jeszcze książki na mnie czekają, to zapraszam tutaj –> Majówka z Książką
Napiszcie czy czytaliście Cień Wiatru lub jakąś inną książkę Zafona i jak wam się podobała. ;) 

czwartek, 27 kwietnia 2017

"METRO 2034" Dmitry Glukhovsky






W czasach przed wybuchem wojny atomowej, największym zagrożeniem ludzkości byli ludzie. W roku 2034 sytuacja jest dużo bardziej skomplikowana. Czarni-stworzenia powstałe w wyniku promieniowania, to nic w porównaniu z zarazą, która opanowuje metro. 

Homer, jeden z głównych bohaterów pod koniec życia postanawia napisać książkę o tym co go spotkało. 
A co wydarzyło się w życiu staruszka? Czy zaraza opanuje całe metro zabijając wszystkich? Czy jest ktoś, kto będzie próbował ocalić ludzkość i w jaki sposób zamierza to zrobić? 





Za mną już 2 tom tej podziemnej trylogii i oczywiście moja opinia co do tej części, jest równie pozytywna jak do poprzedniej. 
Historia zaczyna się rok po wydarzeniach z pierwszego tomu, na drugim końcu metra. 
Na dobrą sprawę, żeby zabrać się za tą książkę, nie trzeba czytać Metra 2033, chociaż jest to wciągająca powieść. 
Nowa stacja, nowi bohaterowie, nowe problemy. 
Fabuła niesamowicie porywa czytelnika i nie mogłam się od niej oderwać. Akcja co chwilę przyspiesza ale występują również spokojniejsze momenty. 
Tak jak pierwsza część skupiała się bardziej na tym, aby jak najlepiej przedstawić czytelnikowi ten nowy świat, tak tutaj autor poświęca więcej uwagi głównym bohaterom. 
Występuje tu narracja kilkuosobowa, co niezawsze jest dobrym pomysłem  jednak w tym przypadku był to strzał w dziesiątkę! Wszystkich narratorów bardzo polubiłam, a więzi pomiędzy nimi były świetnie opisane. 
To jak bohaterowie się poznali, jak się do siebie odnosili i dlaczego właśnie traktowali się w taki sposób, było super przedstawione. Postacie wyraziste i dobrze wykreowane, dzięki czemu podczas czytania się nie nudziłam. 
W fabułę są wplecione interesujące opisy i retrospekcje z wcześniejszego życia bohaterów. 
Poprzedni tom był zdecydowanie bardziej poważny, a tu choć sytuacja była trudniejsza pojawiały się elementy humorystyczne.
Pojawiło się kilka zwrotów akcji i autorowi skutecznie udało się mnie zaskoczyć. 
Zakończenie było zupełnie niespodziewane, a drugą połowę książki czytałam z niecierpliwością i potrzebą dowiedzenia się jak to wszystko się rozwiąże. 
Jak wiecie tom pierwszy spodobał mi się, jednak muszę przyznać, że druga część była dużo lepsza! 


Powieść oceniłam na 4/5 gwiazdek. Polecam ją wszystkim fanom tego garnku czy też twórczości Glukhovsky'ego. Ostrzegam jedynie, że jeśli nie lubisz książek, które zmuszają cię do czytania z zapartym tchem, to nie jest to powieść dla ciebie. 😁
Recenzja Metra 2033 jest już na blogu, więc jeśli jeszcze jej nie widzieliście to serdecznie was do tego zachęcam. Dajcie znać czy czytaliście te trylogię lub czy macie taki zamiar i do zobaczenia niebawem. 😉

niedziela, 16 kwietnia 2017

"MIASTO POPIOŁÓW" Cassandra Clare

Po wydarzeniach z poprzedniej części wszystko zaczęło się coraz bardziej komplikować, zarówno w prywatnym życiu bohaterów, jak i w całym Podziemiu i świecie Nocnych Łowców.  Valentine przestał się ukrywać i zrobi wszystko, żeby jego plan się powiódł. Żadne Podziemne stworzenie nie jest dłużej bezpieczne, a najgorsze jest to, że to nie jedyny problem. Jest tego dużo więcej i Nocni Łowcy, przyzwyczajeni do ciągłych kłopotów, ledwo wiążą koniec z końcem. 
Bohaterowie muszą stawić czoła nieznanemu i przygotować się na najgorsze. 
Do osobistych problemów i nierozwiązanych zagadek dochodzi stek kłamstw i ciągnące się za nim konsekwencje. W dodatku w ostatnich dniach dochodzi do kilku przerażających ataków na Podziemnych.
 Kto jest sprawcą tych zamachów? Czy Nocni Łowcy poradzą sobie i tym razem? Jakie tajemnice odkryją i co tak na prawdę na nich czeka? 


Miasto Popiołów to 2 tom z serii Dary Anioła. Pierwszy tom czytałam już jakiś czas temu, dlatego na blogu zaczynam te serię od recenzji kolejnej części. 
Od zakończenia pierwszego tomu dużo się wydarzyło,a akcja wcale nie zamierza zwalniać. Wręcz przeciwnie. W przeciwieństwie do pierwszej części, tutaj autorka nie daje nam chwili wytchnienia. Ciągle się coś dzieje, a wydawałoby się spokojne momenty w których bohaterowie rozmawiają, są TAK nasycony emocjami i tajemnicami, że czytasz w napięciu, nie mogąc się oderwać. 
Fabuła bardzo szybko się rozwija, co jest łatwiejsze niż w poprzednim tomie, ze względu na to, że czytelnik z grubsza jest już wprowadzony w świat Nocnych Łowców i nie ma tu aż tylu wyjaśnień. Oczywiście bohaterowie znaleźli się w trudnej i nowej sytuacji, więc pytania wciąż się pojawiają, jednak są one tak wplecione w akcję, że w ogóle nie przeszkadza to w rozwoju historii. 
Powieść jest niesamowicie klimatyczna i czytając ma się wrażenie jakby rzeczywiście brało się udział w opisywanych wydarzeniach. 
Pojawia się wielu nowych bohaterów, co do których moje uczucia zmieniały się podczas czytania. Jest parę postaci o których była mowa w pierwszym tomie, ale są również zupełnie nowe osoby, o których wcześniej nie słyszeliśmy. 
Bohaterowie bardzo się rozwijają i w większości zmieniają pod wpływem wydarzeń. 
Muszę przyznać, że Dary Anioła to jedyna seria, w której nie trawię głównej bohaterki, a jednak książki uwielbiam. 
Clary jaką poznaliśmy na początku pierwszej części, jest tą samą Clary pod koniec tomu drugiego. Według mnie główna bohaterka jest tak głupia, że nie da się tego opisać. Czasem jej bezsensowne pytania czy zachowanie jak u kapryśnego dziecka po prostu bawi, ale w większości przypadków jedynie denerwuje. Zastanawiam się wciąż czy autorka specjalnie zrobiła z Clary tak tępą czy był to niezamierzony zabieg, bo kiedy bohaterka się odzywała, ja myślałam sobie: Jezu, dziewczyno zastanów się trochę co ty gadasz. Serio-ile ty masz lat...
W połowie książki, kiedy odkrywamy pewną tajemnic, która później zostaje niejednokrotnie wykorzystana przez dziewczynę, mój stosunek do niej odrobinę się zmienia. Niestety wciąż za nią nie przepadam, ale doceniam jej niesamowite zdolności i odwagę do tego aby ich użyć. Mam nadzieję, że w kolejnej części Clary trochę zmądrzeje-w co niestety wątpię. 
Jeśli chodzi o Jace'a to pokochałam go od początku mojej przygody z tą serią, jednak na początku tego tomu bardzo irytowało mnie jego zachowanie. Na szczęście trwało to przez kilka pierwszych rozdziałów, a później bohater powrócił do dawnych nawyków, co przyjęłam z ulgą. Pod koniec książki widzimy, że bohater ogromnie zmienił się pod pewnymi względami, ale jest to kolejny plus dla jego osoby. 
W tym tomie przekonałam się bardziej co do Simona. W poprzedniej części, podobnie jak Clary, zachowywał się momentami jak rozkapryszony bachor i tu niestety też były takie sytuacje, ale zdecydowanie mniej, a po za tym w jego ogólnej przemianie było to mało istotne. 
Rodzeństwo Lightwoodów jak i Valentine czy Magnus nie za bardzo się zmienili od poprzedniej części, ale za to autorka daje nam ich lepiej poznać, za co jestem jej ogromnie wdzięczna. 
Jej styl pisania jest świetny. Ne mówię tu jedynie o bardzo dobrze wykreowanych postaciach i klimatycznej otoczce, ale przede wszystkich chodzi mi tu o opisy. Są one tak wplecione w fabułę, że ani nie nudzą, ani nie jest ich za mało. Świetnym zabiegiem ze strony auorki jest dokladne opisywanie zachowań i wyglądu bohaterów w danej sytuacji. Mimo, że z rozmowy może wynikać, że ta osoba powinna być zła czy rozbawiona, jej reakcja może być zupełnie inna i dzięki tej dokładności opisywanych wydarzeń, czytelnik lepiej wczuwa się w sytuację i pomaga mu to w wyobrażeniu sceny. 
Książka BARDZO mi się podobało! Nie mogłam się od niej oderwać, a zakończenie...
Zakończenie upewniło mnie w przekonaniu, że niebawem powinnam sięgnąć po kolejny tom. 
5/5 gwiazdek 

środa, 12 kwietnia 2017

"METRO 2033" Dmitry Glukhovsky

Kilkadziesiąt lat po zakończeniu wojny nuklearnej ziemia wciąż nie nadaje się do zamieszkania przez człowieka. Jednak gatunek ludzki znalazł sposób żeby przetrwać. Życie toczy się w tunelach moskiewskiego metra, gdzie stacje odpowiadają miastom, a ludzie wciąż walczą o przetrwanie. Wydawałoby się, że najgorsze co może czekać na człowieka w podziemiach to ciemność, brak żywności czy szczury, ale niestety okazuje się to nie prawdą. Stworzenia, które powstały w wyniku promieniowania są dużo straszniejsze, a teraz zaczęły schodzić do metra. Artemowi zostaje powierzona misja, która może okazać się jedynym ratunkiem dla resztek ludzkości. Ale czy główny bohater podoła tak trudnemu zadaniu? Czy wystarczy mu sił i odwagi do wypełnienia wyznaczonego celu? 






Kiedy sięgałam po tą powieść byłam nastawiona na lekką, łatwą i pełną akcji historie, a czekało na mnie coś zupełnie innego. Książka bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła, nie tylko samą fabułą, ale przede wszystkim treścią i wieloma mądrymi spostrzeżeniami odnoszącymi się do teraźniejszego świata. 
Historia była niezwykle wciągająca, mimo, że pojawiają się w niej długie opisy czy dialogi. Akcja szybko parła do przodu i zanim się spostrzegłam, odwróciłam ostatnią kartkę. 
W powieści pojawia się mnóstwo postaci i każda z nich w mniejszym lub większym stopniu ma wpływ na dalszy bieg wydarzeń. Bohaterowie są świetnie wykreowani, a ich zachowania dokładnie przemyślane. 
Główny bohater, Artem, w poszukiwaniu celu swojej misji, przemierza prawie całe metro, dzięki czemu możemy lepiej wyobrazić sobie wykreowany przez autora świat. 
Bardzo spodobało mi się, że w książce zostały wspomniane najróżniejsze poglądy na świat. Od mnichów, przez faszystów i komunistów, aż do ludzi wierzących w różnego rodzaju bożki i siły nadprzyrodzone. Widzimy dzięki temu, że nawet w wypadku końca świata, ludzie nigdy się nie zmienią, a największego wroga będą przede wszystkim widzieli w innych ludziach. 
Oczywiście nie zabrakło tu również szokujących wydarzeń czy niespodziewanych zwrotów akcji. Historia jest pełna tajemnic, sekretów, niezrozumiałych czy niewytłumaczalnych sytuacji, co sprawia, że nie można się od niej oderwać. 
Powieść bardzo mi się spodobała, jednak otrzymała ode mnie 3/5 gwiazdek na Goodreads, bo dialogi  wydawały mi się czasem trochę za długie. 
Metro 2033 nie jest książką dla wszystkich, głównie przez obszerne opisy, ale jeśli wam to nie przeszkadza, jak najbardziej zachęcam was do jej przeczytania! 


Hej! Jestem Ola i jest to mój pierwszy post na tym blogu. Na pierwszy rzut dałam recenzję i mam nadzieję, że wam się spodobała. Napiszcie co o niej sądzicie i oczywiście, co myślicie o powieści o której dzisiaj była mowa. Czy czytaliście Metro, czy może macie zamiar po nie sięgnąć? Możecie również dawać linki do swoich blogów, jeśli jakieś prowadzicie. Bardzo chętnie was zaobserwuję i poczytam wasze posty.
Jeśli chcecie dowiedzieć się o mnie czegoś więcej to wszystko znajdziecie klikając w kartę O mnie. 😀