środa, 28 marca 2018

Recenzja serialu: American Vandal

W liceum został dokonany akt wandalizmu. Dylan Maxwell, główny podejrzany w tej sprawie twierdzi, że jest niewiany i postanawia to udowodnić.  Peter Maldonado nagrywa serial dokumentalny, w którym próbuje dowiedzieć się prawdy. Co odkryją główni bohaterowie? Kto tak naprawdę zniszczył samochody nauczycieli? Czy Dylan jest niewinny, tak jak twierdzi?

Kolejny serial głównie skierowany do młodzieży, a mimo to jestem pewna, że każdy by się w niego wkręcił.
Odcinki mijają bardzo szybko i nie tylko dlatego, że trwają po 35 minut, a przede wszystkim dlatego, że co chwila bohaterowie zaskakują nas czymś innym. W jednym odcinku potrafi znaleźć się tyle zwrotów akcji i nowych poszlak do śledztwa, że widz nie potrafi oderwać się od ogładzania.
Największym atutem tego serialu jest to, że jest to historia owiana nieco przesadzoną tajemnicą i nie brakuje w niej humoru i luźnego reportażowego klimatu.
Świetne jest to, że wszystko dzieje się w szkole i to właśnie młodzież prowadzi dochodzenie, bo dorośli uważają, że wszystko jest czarne lub białe.
Bohaterowie są super! Jimmy Tatro, który gra Dylana, zrobił kawał dobrej roboty.
Zazwyczaj postacie o takim charakterze nie są na pierwszym planie, ale tu pasuje to idealnie, w taki sposób, że z czasem czujemy ogromną sympatię do "szkolnego przygłupa". Serial ukazuje go jako człowieka, który ma coś więcej do powiedzenie, ale przez to, że lubi się wygłupiać, nikt nie daje mu na to szansy.
Sposób nakręcenia jest genialny. Przez moment zapomniałam, że jest to jedynie wymyślona historia, bo da się odczuć ten klimat amatorskiej produkcji, a jednocześnie wizualnie serial jest bardzo profesjonalny.
Fabuła jest pomieszaniem poważnego dokumentu kryminalnego, reality show i sporą dawką szkolnego dramatu. Autorzy w ten sposób kpią z programów tego typu i ukazują ich niedorzeczność. Serial nie jest jednak komedia, bo porusza pewien wartościowy wątek: wizerunek w dzisiejszym świecie.
Naprawdę zakochałam się w tym serialu od pierwszego odcinka i z niecierpliwością wyczekuję drugiego sezonu.

Oglądaliście American Vandal? Co sądzicie jeśli tak, a jeśli nie to piszcie czy zamierzacie obejrzeć. ;)

piątek, 23 marca 2018

"LOVE, ROSIE" Cecelia Ahern

Rosie i Alex przyjaciele od zawsze i...na zawsze?

Ta książka nie potrzebuje dłuższego opisu. To zdanie mówi samo za siebie.
Do przeczytania tej powieści zbierałam się parę dobrych lat i w końcu to zrobiłam. I jaka jestem szczęśliwa, ze się do tego zabrałam.
Książka pisana jest w formie wiadomości/listów. Głównych bohaterów poznajemy jako małe dzieci piszące do siebie bzdurne liściki w klasie i wraz z nimi przeżywamy całe życie.
Powieść w idealny sposób ukazuje przemijanie czasu i to, że mimo jego upływu, ludzie wciąż zostają tacy sami, a uczucia nie znikają.
Bardzo piękna, nieco smutna, wzruszająca hisoria dwójki ludzi, którzy szukają rozwiązań, a nie widzą, że mają je przed oczami.
Chociaż książka jest dość gruba, czyta się ją bardo szybko. Spodobał mi się format jej wykonania. W krótkich wiadomościach jest zawarte wszystko co musimy wiedzieć i nie ma zbędnych opisów.
Styl pisania autorki pozwala świetnie poznać bohaterów i wczuć się w ich sytuacje.
Akcja brnie do przodu dość szybko, ale mimo to łatwo połapać się w przedziale czasowym danego wydarzenia.
Głównych bohaterów uwielbiam i na szczęście w powieści nie ma żadnej postaci, która aż tak by mnie denerwowała. Oczywiście było kilka za którymi nie przepadałam, ale nie występowali za często, więc dało się ich znieść.
Wraz z rozwojem akcji i poziomu mojego przywiązania do bohaterów, moje serce krwawiło coraz bardziej.
Zakończenie było niesamowite. Spodziewałam się czegoś zupełnie innego i w pewnym sensie można powiedzieć, że miałam nadzieję na coś innego, ale i tak bardzo mnie wzruszyło. Byro słodko-gorzkie jak cała ta historia. 

Tytuł: Love, Rosie 
Autor: Cecelia Ahern 
Ilość stron: 511



Moja ocena: 5/5 

środa, 21 marca 2018

Recenzja serialu: The End of The F***ing World


James i Alyssa to dwójka 17-latków, których nie łączy nic, prócz tego, że chłopak uważając się za psychopatę planuję ją zamordować. Dziewczyna ma dość rodzinnych problemów i wraz z nowym znajomym ucieka z domu. Podróżując po Anglii nastolatkowie doświadczają rzeczy, których nigdy by sobie nie wyobrazili. Niestety to nie zawsze jest coś dobrego.

Cały serial obejrzałam w jedno popołudnie. Składają się na to dwa czynniki: po pierwsze jak na razie serial ma tylko 1 sezon, a po drugie odcinki trwają po 20 minut. Oprócz wspaniałej, tajemniczej fabuły, to kolejny plus i powód, żeby go obejrzeć.
Mimo, że odcinki są tak krótkie, historii nic nie brakuje. Zostalo tu zawarte wszystko co potrzebne i uważam, że gdyby odcinki były dłuższe,odebrałoby to pewnego uroku.
Oboje głównych bohaterów zostało naprawdę świetnie przedstawionych. James, cichy, tajemniczy, zawsze przerażająco spokojny i Alyssa, buntowniczka, głośna i kłótliwa. Postacie są idealnie dobrane i tworzą parę, którą można oglądać godzinami.
Alex Lawther i Jessica Barden, chociaż młodzi i niedoświadczeni, świetnie spisali się w rolach Jamesa i Alyssy.
Serial zaskakiwał mnie na każdym kroku. Tym bardziej końcówka ostatniego odcinka była szokująca, co było okropnie frustrujące, bo oczywiście chciałabym wiedzieć co będzie dalej, a kolejnego sezonu jeszcze nie ma.
Warto też wspomnieć o muzyce, która była pięknie dopasowana do całej historii i poszczególnych scen. Zamieszczam link do filmiku na YouTubie z całą playlistą. https://youtu.be/ptZ9ZFACJBQ
Serial jest naprawdę ładnie nakręcony, co wraz z soundtrackiem, świetną grą aktorską i intrygującą fabułą tworzy dzieło nie do ominięcia.