środa, 7 lutego 2018

Recenzja Serialu: SHAMELESS

Recenzja została podzielona na 2 części. Pierwsza jest ogólna, dla tych którzy nigdy serialu nie oglądali, a druga to moje przemyślenia dotyczące sezonu 8, który właśnie się skończył--> pojawiają się małe spoilery z tego sezonu.

Rodzina Gallagherów mieszka w biednej dzielnicy Chicago. Ojciec alkoholik. który życie poświęcił na siedzenie w barach i szukanie pijackich przygód, niezbyt często bywa w domu., gdzie szóstka jego dzieci wychowywana przez najstarszą siostrę, sama musi radzić sobie z codziennymi problemami. To rodzina jakiej nigdzie indziej nie znajdziesz. Chaos, szaleństwo, ciągła walka z systemem czy ubóstwem na sposoby jakie by wam do głowy nie przyszły. Nie brakuje problemów, przygód, dramatów rodzinnych i przede wszystkim komedii. A jak potoczą się losy rodziny Gallagherów i z czym będą musieli się uporać, żeby wreszcie ich życie stało się chociaż odrobinę normalne?


Zaczęłam oglądać ten serial już dobre kilka lat temu i choć na początku byłam co do niego niepewna, to po kilku odcinkach bardzo się wciągnęłam. Z początku nie wiedziałam czy to coś dla mnie, bo nigdy wcześniej nie oglądałam czegoś o podobnej tematyce. Shameless jest bardzo oryginalnym serialem, który spodoba się wszystkim. Porusza poważne problemy w lekki sposób. Rozwiązuje sytuacje śmiesznie i czasem niedorzecznie, a przy tym zostaje realistyczny. 
Każdy sezon ma 12 odcinków, a w każdym na bohaterów czekają nowe niespodzianki i przeszkody. Wątek główny jest bardzo obszerny, ale łatwo się w tym połapać. Rozbudowany jest bowiem do każdego członka rodziny Gallagherów i kilku innych postaci. 
Fabuła jest lekka i przyjemna w odbiorze. 
Bohaterowie są naprawdę świetnie wykreowani. Aktorzy zrobili kawał dobrej roboty. Każdy ma własny charakter i zostało to idealnie ukazane. 
Jedną z głównych ról gra Emmy Rossum, 31-letnia aktorka/piosenkarka, która wydała kilka albumów i zagrała w kilkunastu filmach/musicalach/serialach. Widziałam ją np. w "Posejdonie" czy "Upiorze w Operze", ale według mnie w Shameless zagrała najlepiej i jest to rola dla niej. Oprócz niej grają tu aktorzy tacy jak: Cameron Monaghan. którego możecie kojarzyć z Gotham, czy z filmu "Dawca pamięci", oraz William H. Macy, który zagrał w np. Parku Jurajskim 2. 
Serial jest dynamiczny co zostało podkreślone dobrze dobraną muzyką. Zaskakuje oglądającego na każdym kroku. 

Sezon 8 naprawdę świetnie mi się oglądało. Chociaż odcinki były co tydzień, zleciało tak szybko, że kiedy w zeszłym tygodniu odznaczyłam na TV time, że obejrzałam ostatni odcinek, nie mogłam w to uwierzyć. Bardzo niecierpliwie czekałam na ten sezon, tak jak teraz niecierpliwie czekam na kolejny i szczerze mogę powiedzieć, że się nie zawiodłam. Już od pierwszej sceny pierwszego odcinka wiedziałam, że ten sezon będzie niesamowity. Nie myliłam się. 
Bohaterowie znaleźli się w zupełnie innej sytuacji niż do tej pory, co było miłą odmianą. Uwielbiam to, że mimo upływu sezonów i zmian w życiach bohaterów, oni zostają tacy sami, jakich pokochałam na początku. Epickie sceny z Frankiem w roli głównej chyba wygrały, chociaż "Jezus Gej" też był świetny. Mimo że współczułam Fionie, że została tak wykiwana, to bardzo mnie to bawiło, w przeciwieństwie  do historii Carla. Kassidie zdecydowanie była najbardziej denerwującą postacią i chociaż z początku mnie to bawiło, potem przybrało to takiego obrotu, że kiedy tylko ją widziałam miałam silną ochotę urwać jej łeb. 
O dziwo Debbie tym razem była w porządku, czego się nie spodziewałam bo denerwowała mnie przez ostatnie 2 sezony. 
Reszta bohaterów miała naprawdę śmieszne i ciekawe przygody w tych 12-stu ostatnich odcinkach. 
Uwielbiam Svetlane, a w tym sezonie przeszła samą siebie, szczególnie w dwóch ostatnich odcinkach, dlatego też jest mi bardzo przykro, że aktorka, która ją gra Isidora Goreshter odchodzi i nie będzie jej w przyszłym sezonie. 
Podsumowując sezon 8 był pełen wrażeń i przeszedł sam siebie. Uwielbiam każdy odcinek i historie wszystkich bohaterów. Ostatni odcinek byl genialny. Świetny finał! 

Piszcie czy oglądacie Shameless i jakie są wasze przemyślenia na temat tego serialu? Jak podobał wam się 8 sezon? 
Możecie pisać też jakie seriale mi polecacie i jakich recenzje chcielibyście zobaczyć. Zachęcam tez do obserwowania mnie na TV Time. Obserwuję każdego. Miłego dnia i do zobaczenia w piątek. ;) 

piątek, 2 lutego 2018

"DOM HADESA" Rick Riordan








Poprzednia misja nie pod wszystkimi względami poszła tak jak powinna. Hazel, Leo, Jason, Frank, Piper, Nico, Percy i Annabeth muszą ponosić tego konsekwencje. Są w kłopotach, jakich jeszcze nigdy nie mieli, a czeka na nich więcej problemów. Wróg jest coraz silniejszy, a ostateczna bitwa zbliża się wielkimi krokami. Czy bohaterowie stawią czoła przeciwnością losu? Czy uda im się dotrzeć do Wrót Śmierci? Czy dadzą radę pokonać nie tylko wrogą armię, a przede wszystkim potwory, które czają się w nich samych?

Bardzo długo mnie tu nie było, za co oczywiście przepraszam. Ale wracam, a moim pierwszym postem po przerwie, jest recenzja kolejnego tomu Olimpijskich Herosów. Za mną już czwarta, przedostatnia część i powiem tyle: co to była za książka!!
Po niesamowitym zakończeniu Znaku Ateny, od razu sięgnęłam po kolejny tom. Chociaż wolno czytałam tą powieść i to z długimi przerwami, to nie mam ani jednego złego słowa do powiedzenia na jej temat.
Książka porywa czytelnika w wir wydarzeń i sama momentami łapałam się na tym, że zapominałam, że jedynie ją czytam.
Od razu zostajemy wrzuceni w środek akcji, co bardzo mi się podobało. Wydaje się, że fabuła jest przewidywalna, bo jeśli ktoś czytał inne powieści Riordana, łatwo zauważy pewien schemat, którym autor się posługuje. Mimo tego, występuje tu tyle zwrotów akcji i niespodziewanych wydarzeń, że nie można przestać czytać i zachwycać się tą historią.
Chociaż główny wątek jest prosty, to w powieści występuje tyle wątków pobocznych, że czytelnik nie może się nudzić. Nie znaczy to jednak, że książka oparta jest na wątkach pobocznych i rozterkach głównych bohaterów. To prawda, że jest tego dużo, ale mimo tego akcja cały czas pędzi do przodu. Wątki są świetnie wpasowane, tak, że nie spowalniają biegu historii.
Co do bohaterów, to z tomu na tom lubię ich coraz bardziej.
W tej części mieliśmy więcej okazji do poznania przemyśleń postaci nie tylko na temat misji, ale również przyjaciół, bogów, świata i samych siebie. Poznajemy każdego z nich z zupełnie innej strony, raz jako herosów, na których barkach spoczywają losy całego świata,a kiedy indziej jako nastolatków, którzy szukają siebie i staraja się zrozumieć innych.
Jeśli chodzi o potwory, to ich wątek również został rozwinięty.  Pojawia się duo nowych wrogów , z którymi walka nie jest taka prosta. Wraca jednak kilku starych przeciwników, co jest ciekawym urozmaiceniem: zobaczyć ich po raz kolejny, ale tym razem w innych okolicznościach. Nie tyczy się to jedynie potworów, bo w tej części ponownie spotykamy się z kilkoma pozytywnymi postaciami z przeszłości, których wątki prawdopodobnie będą kontynuowane w kolejnym tomie.
Zakończenie jest spokojne. Nie robi tak wielkiego wrażenia, jak te z poprzednich części, a to dlatego, że powieść kończy się tuz po docelowych wydarzeniach tego tomu, a nie w środku akcji. Znamy plany bohaterów co do kolejnych wydarzeń i jesteśmy w stanie przewidzieć od czego zacznie się kolejna część.
Myślę, że autor zrobił to specjalnie i popieram jego decyzję. W przypadku poprzednich tomów gwałtowne zakończenie było potrzebne, bo czytelnik wiedział, że to dopiero początek lub połowa historii, więc potrzebne było coś co utrzyma zainteresowanie nią. Teraz, kiedy jesteśmy już na finiszu, zachęcanie nie jest potrzebne. Wystarczyło zdradzić plan bohaterów, zeby czytelnik od razu sięgnął po kolejny tom.
Czuję, że w lutym Krew Olimpu, będzie pierwszą książk po którą sięgnę i kończąc tą serię będę niesamowicie usatysfakcjonowana.

Tytuł: Dom Hadesa 
Autor: Rick Riordan 
Seria: "Olimpijscy Herosi"tom 4
Ilość stron: 589

Moja ocena: 5/5